Okazuje się, że mamy o wiele więcej, dobrej polskiej muzyki niż przewidywałam. Tak dużo, że wierzę iż wynajdziecie jeszcze kilka i zawalczycie o abonament Spotify ;) Zaskoczeniem dla mnie jest, że nikt z Was nie podał jeszcze mojego ostatniego odkrycia, które prezentuję Wam w ramach lekko (leciutko, tak tyci tyci) Wake Up! aka Obudź się! ;).

MC4wNDU5NTkwMCAxMzg1Mjg2NTMw

 

Mowa o Hello Mark – piątce znajomych z Poznania, którzy mimo iż grają już od 2011 dopiero niedawno zwrócili moją uwagę wydając debiutancki krążek Close Your Eyes. Pełen energii, świeżych brzmień i tanecznych melodii album jest wręcz idealnym akompaniamentem do pobudki. Wokal Oskara przyprawia o ciary, jednocześnie daje (przynajmniej mi) poczucie tej młodzieńczej wolności, która wręcz kipi z każdego kawałka. Już przy pierwszych kawałkach przeczuwałam, że zespół jest młody i to nie dlatego, że cokolwiek w ich muzyce jest jeszcze niedojrzałe lub niedopracowane. Oj nie. Po prostu każdy kolejny dźwięk, każda kolejna piosenka ma w sobie taką dawkę naturalnej, niczym nie wymuszonej energii i kreatywności, że każdy starszy zespół, choćby nie wiadomo jak dobry i znany, mógłby im tego tylko pozazdrościć. Zapętlone z miejsca.

 

 

Ich pierwszym krokiem w celu osiągnięcia rozpoznawalności na rynku polskim było nagranie sesji live@home, którą można przesłuchać na ich kanale YouTube. Podobno już wtedy zaczęli być rozpoznawalni, zwłaszcza że zarówno Trójka, Czwórka, jak i Eska Rock podłapały kawałki i zaczęły puszczać u siebie (czyt. chyba muszę znaleźć czas na radio). Nagranie z koncertu na żywo w Czwórce znajdziecie na stronie radia. Dalej potoczyło się już pewnie samo ;) Pierwsze koncerty, supporty oraz prace nad debiutanckim albumem – po roku w naszych głośnikach grają świetnie poskładane dźwięki. Co się będę rozpisywać – słuchajcie sami!

 


Hello Mark można śledzić na Fejsie, a płyty sprzedają na tej stronie. Czekam na koncert we Wrocławiu, podobno mają się niedługo wybrać w trasę. Póki co mam nadzieję, że płyta umili Wam nie jeden poranek. I popołudnie. I może wieczór. I resztę życia ;).