4 lata musieliśmy czekać na ich drugi album. 4 długie lata, które minęły na zapętlaniu Dirty Paws, Little Talks czy Sloom.  Włączając ich nowy album, już od pierwszych dźwięków wiedziałam, że ta płyta znowu przeniesie mnie w piękniejszą, łatwiejszą i bardziej przyjemną rzeczywistość.

Album rozpoczyna się od Crystals, które jest idealną kontynuacją ich poprzedniej twórczości. Chórki, wpadający w ucho tekst i melodia to ich znak rozpoznawalny, którego się mocno trzymają. Jednak w kolejnych utworach słychać tą dyskretną i bardzo przyjemną zmianę. W Internecie przewijają się opinie, że ten krążek przyłapał ich w trakcie zmian. Kolejny, będzie niepodobny do pierwszego. Czy to dobrze? Nie wiem. Osobiście cieszę się dźwiękami z nowego albumu i wcale nie przeszkadza mi to, że przypominają one znane już mi melodie.

Jak jest u Was? :)

PS. Płyta będzie do wygrania niedługo! Stay tuned!