W ostatniej Tygodniówce pisałam Wam coś o wtorkowych porankach i tylko 10 utworach – zapomnijcie o tym ;) Okazuje się, żę nawet jeśli bardzo bardzo bardzo się postaram to selekcja ściśle określonej liczby kawałków jest dla mnie po prostu niewykonalna ;) Ale hej – nie ma tego złego… Przed Wami 12 łatwo zapętlających się kawałków – koniecznie dajcie znać które Wy polubicie najbardziej!

Tygodniówka #115

Na dzień dobry chciałam się z Wami podzielić nowym odkryciem – Kyan podbił w zeszłym tygodniu nie tylko moje serce. Wydając swoje EP Remote View sprawił, że w sieci zabuzzowało, a wybranie jednego, ulubionego kawałka było serio ciężką przeprawą. Koniecznie przesłuchajcie całą EPkę tego brytyjskiego artysty.

Okej, teraz Wam się przyznam, że cokolwiek sądzicie o Justinie Bieberze, to trzeba chłopakowi przyznać, że jego ostatni hit Sorry nie jest wcale taki zły. Pop w najczystszej postaci inspiruje już kolejnych artystów, w tych mojego ukochanego Elderbrooka. Jego podejście do tego kawałka jest dla mnie hitem. Zapętlam jak szalona i nie mogę przestać. Mam nadzieję, że Was też zarażę! (btw na dniach oczekujcie playlisty z innymi ciekawymi coverami!)

Dość ciekawym kawałkiem, co do którego nie mogłam się zdecydować czy go tu wrzucić czy nie, jest Malt Liquor amerykańskiego duo Lewis Del Mar. Jest to czwarta i ostatnia część jego debiutanckiej EPki. Już wcześniej dzieliłam się z Wami ich muzyką i sądzę, że przesłuchanie całości może Wam przypaść do gustu.

Z podobnego powodu musiałam wrzucić tutaj nowy kawałek od TENDER. Dopiero co wydali trochę bardziej moroczne Afternoon, które zapowiada ich nowe EP, a już możemy cieszyć się kolejnym kawałkiem. Sądzę, że ten rok będzie ich. Jeśli będą szli takim tempem utrzymując tak świetny poziom, jestem pewna że zrobi się o nich głośno.

Dla spowolnienia tempa wrzucam nowy kawałek MissioCan I Exist. Może i nie jest tak zniewalający jak poprzednie dzieła tego Teksańczyka, jednak ja oddałam się tym powolnym bitom i czuję się zauroczona. Home is where they say the heart is – mine’s buried in the yard, sprawdźcie sami czy Was do siebie przekona.

Dwie bardziej oldschoolowe pozycje w dzisiejszej playliście to Don’t Give Up od WILSN oraz nowość od Jimiego Charlesa Moodiego. O ile ten drugi załapał się na moją playlistę Young Body Old Soul 2015, tak co do WILSN nie miałam jasno wyrobionego zdania. Jej poprzednie kawałki były fajne, ale jak dla mnie było w nich zbyt dużo R&B czy popu. Jednak po tej nowości zaczynam chyba ją lubić. Polecam Wam jej EP o tym samym tytule. Za to Jimi na nowo mnie rozkochał. Co ja dam, żeby pojawić się na jego koncercie! Tyle energii w jednym kawałku, ajj! Zdaję sobie sprawę, że niekoniecznie możecie lubić taki typ muzyki, ale dla mnie to jest synonim dobrej zabawy ;)

Marzec zapowiada się miesiącem pełnym wspaniałych albumów. Dwa kawałki z tej playlisty zapowiadają dwa zupełnie różne, ale bardzo przeze mnie wyczekiwane krążki. Jednym jest debiutancki album Aurory All My Demons Greeting Me As a Friend, który wychodzi 11 marca. Pocieszny Conqueror daje nadzieję, na to, że przy tym krążku będziemy się nie tylko wzruszać ale i dobrze bawić. Drugim albumem jest Dame Fortune od RJD2. Mam ogromny sentyment do niego i krążka The Third Hand (no i Deadringer), a zwłaszcza do Work It Out. Mam nadzieję, że ten nowy album przyniesie także dużo dobroci. Premiera 25 marca.

I w tym momencie zastanawiam się czy ktokolwiek jeszcze czyta ten tekst? ;) Na playliście zamieściłam także całkiem fajny remix Novo Amora, nowość od HONNE oraz Glimmer of Blooms. Wszystkie trzy są po prostu dobre. Nie będę Was jednak zamęczać dokładnymi opisami, sprawdźcie je sami. I to wszystko! Idźcie zapętlać! I nie zapomnijcie o napisaniu w komentarzu, który kawałek spodobał Wam się najbardziej!