Po całym dniu słuchania muzyki, w której elektronika zajmuje główne miejsce i przeróżnych wokali, które starają się wyróżnić wśród tego ogromu nowości ten kawałek przywitałam z otwartymi ramionami. Przywędrował na mojego e-maila z kilkoma miłymi słowami, otworzyłam go gotowa na kolejne, lekko przytłaczające mnie dzisiaj dźwięki, a ku mojej radości usłyszałam… spokój. W sumie to po pierwszym odsłuchaniu zorientowałam się, że już się skończył gdy kolejny kawałek na liście okazał się jakąś siekanką. Wróciłam do Fictonian tym razem skupiając swoją uwagę na dźwiękach i czuję się jak po porządnym, orzeźwiającym prysznicu.

Tyle dobra w jednej piosence. Mam nadzieję, że podzielicie moje uwielbienie.