foll2

Has someone ever betrayed your trust?

Te słowa idealnie nadają się na opis nowego serialu, który dzisiaj odnalazłam – The Following. Nie będę wrzucać trailera, ponieważ zepsuje on Wam całą przyjemność oglądania pierwszego odcinka (zakładam, że po przeczytaniu tego posta rzucicie się w poszukiwaniu tego serialu ;)).

Mam ciary. Tak jak prawie nigdy przy oglądaniu jakichkolwiek seriali. Możecie mnie nazywać serialowym weteranem. Mało co potrafi mnie zaskoczyć, przestraszyć czy wbić w fotel. Ale przez ostatnie 44 minuty i 43 sekundy kilka razy podskoczyłam ze strachu, odwróciłam wzrok unikając drastycznych scen oraz wczułam się całkowicie w dialogi. Ten serial jest nieziemsko dobry! Wiadomo, są rzeczy, które będą się powtarzać, tak jak w każdym innym tasiemcu o mordercach, FBI etc, ale perspektywa potencjału, który ujawnia się po premierowym odcinku jest pociągająca…

Mamy seryjnego mordercę, który znalazł się na wolności. Totalnego psychola, który oczywiście jest nieziemsko inteligenty, lubuje się w nadinterpretowaniu literatury i zabijaniu młodych dziewczyn. Jest też skacowany były agent FBI, któremu w każdym momencie może wysiąść serce. Jest całe biuro agentów FBI, wśród których znajduje się oczywiście ambitna dziewczyna, pocieszny chłopak i poważny mentor. Nic nadzwyczajnego prawda?

Jednak to, jak przez 44 minuty rozwinęła się akcja nikt z Was nie jest w stanie przewidzieć.
Gdybyśmy brali takie seriale na serio, nie wiem czy byłabym w stanie, po zaledwie tym jednym odcinku, komukolwiek zaufać ;).
Nic więcej Wam nie napiszę. Sprawdźcie sami.
Gdy przekonam się, że reszta jest równie dobra lub mnie rozczarowała spróbuję swoich sił w lepszym recenzowaniu.

A na dobranoc kawałek, który przewijał się przez film i uderza zwłaszcza pod koniec odcinka.
Enjoy!

 

[edit]

Sountrack >>klik<<