Magia prosto ze Śląska – Coals
takie rzeczy na śląsku cc @Zapetlona https://t.co/SU02YrduU7 #zapętlone
— Kamil Wawrzyniak (@dzajken) September 21, 2014
Tak to się wszystko zaczęło. Twitter, do którego codziennego używania nie mogłam się przekonać przez całe lata, ostatnio jest dla mnie niezastąpionym miejscem do wymiany muzycznych nowości. I w taki sposób dowiedziałam się, że Kamil znalazł perełkę.
Rzadko się zdarza, że z zapałem otwieram linki zawierające polską muzykę. Zresztą, sami to widzicie po zawartości tego bloga – polską muzykę zostawiam innym, sama zagłębiając się w dźwięki z dalekich krain. Tym razem także byłam dość sceptycznie nastawiona, chociaż już samo zdjęcie dawało cień nadziei że coś może jednak z tego być. Po pierwszych dźwiękach… odleciałam ;)
Nawet dzisiaj mam ciarki słuchając rozpoczęcia Weightless. Gdy po 15 sekundach słyszę zbliżający się żeński wokal w tle, wiem, że to co usłyszę będzie równie hipnotyzujące. I tak się dzieje. Z łatwością zatapiam się w tych delikatnych, lekko zamglonych dźwiękach… Mimo iż automatycznie zostaję przeniesiona w środek jesiennego zawirowania za oknem i z kubkiem gorącej herbaty w ręce to chętnie oddaję się tej wizji. Plus ten tytuł! Weightless. Idealnie w punkt <3
Zafascynowana przeszłam na ich kanał gdzie czekały na mnie jeszcze dwie inne piosenki. Jedna po angielsku, druga po polsku. Padło na Wiosnę – zżerała mnie ciekawość jak ta dwójka poradziła sobie z naszym trudnym językiem. W mojej opinii nawet jeśli komuś dobrze wychodzi śpiewanie po angielsku to polskie kawałki potrafią być zupełnie inne. Jeśli mam się rozczarować to teraz będzie dobry moment – pomyślałam. Zaczęły grać pierwsze dźwięki…
A ja czekam i czekam na wiosnę
szukam znaków na gwiazdozbiorze
wirując w samotnym tańcu,
w samotnym tańcu…
Pure love. Dawno, daaaaawno, oj DAWNO tak bardzo nie zapętliłam polskiej piosenki. Ten wokal, te dźwięki, ta gitara, te iskierki latające dookoła. To jest to. To jest polska muzyka, której mi brakuje. To są te teksty, które mogę nucić sobie wędrując po mieście w jesienne popołudnia. Już po tym kawałku wiem, że najbardziej wyczekiwanym przeze mnie polskim debiutem będzie właśnie ich płyta. I co więcej, mam nadzieję, ze znajdę na niej więcej polskich, niż angielskich kawałków. Tak, to piszę ja. Kasia. Sama nie wierzyłam, że kiedykolwiek to powiem ;)
Na koniec pozostał Night Train. Najbardziej energiczny, chyba że będziecie chcieli inaczej ;) To jedna z tych piosenek, którą każdy może dopasować do swojego nastroju. Tak jak pozostałe dwie, utrzymana jest w tej mglistej (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu!) atmosferze. Możecie przy niej zatańczyć, zasnąć wieczorem lub użyć do delikatnego rozbudzenia rano. It’s up to you.
Zafascynowana tym zespołem postanowiłam napisać kilka słów na fejsie. Okazuje się, że Kasia i Łukasz są przecudownie otwartymi i pozytywnymi osobami. Dowiedziałam się, że już 17.10 będzie można ich usłyszeć w Katowicach na pierwszym koncercie (bardzo mocno rozważam wycieczkę na to wydarzenie, ktoś się dołączy? ;)). Kolejny odbędzie się w Jastrzębiu-Zdroju. Po dokładną datę i miejsce odsyłam na ich facebooka. Dostałam od nich też bardzo przyjemny opis który przybliży Wam trochę ich historię (btw to jeden z najładniejszych opisów jaki dostałam od dłuższego czasu. Aż musiałam go wkleić!):
Coals to młody duet ze Śląska pod przewodnictwem Kasi i Łukasza. Początkowo zafascynowani Pitbullem i resztą popowego świata, potykali się o przeróżne, mniej lub bardziej wpadające w ucho hity, aż w końcu trafili do krainy spod znaku folku , który towarzyszył im przy każdej porannej podróży do szkoły. Z czasem ich autobusowa playlista wzbogaciła się o artystów alternatywnych. Zaczarowani sennymi nutami, postanowili przejąć nad nimi kontrolę i zacząć grać. Fortepian porwał Łukasza, a gitarą zawładnął dziwny głos Kasi. Po samodzielnych muzycznych przygodach spotkali się w 11-metrokwadratowym lędzińskim pokoju i tak oto dzisiaj tworzą muzyczny pamiętnik i grajkują w towarzystwie psa o imieniu Mela.
Na sam koniec mam dla Was jeszcze trochę muzyki – playlistę od Kasi i Łukasza. Zebrali Oni muzykę, którą się inspirują. Wyszło przepiękne zestawienie z wisieniką na sam koniec ;) W sam raz na poniedziałek :) Enjoy!