W poniedziałkowy wieczór, zupełnie niespodziewanie, zostałam zasypana linkami do polskiej muzyki. Pomyślalam sobie – to jest znak! Zaczynamy pisać o polskiej muzyce na blogu! ;D Nie chcę nic obiecywać, ale postaram się by cykl, roboczo nazwany „Hej Polsko!”,  pojawiał się tu regularnie. Przedstawię Wam kilkoro polskich artystów/zespołów i ich najnowsze dźwięki. Będzie spontanicznie ale nadal dobrze.

W komentarzach możecie śmiało pisać, kto spodobał Wam się najbardziej – być może uda mi się namówić ten zespół/osobę do wzięcia udziału w cyklu Zapętleni? ;)

 

Radios In Motion

Podrzucony przez Bartka razem ze stwierdzeniem: To jeden z tych zespołów co słuchasz i nie wierzysz, że jest z Polski. Dokładnie tak jest. Świetnie opanowany angielski, i wokal który mi osobiście przywodzi na myśl The Kooks, chociaż cała reszta Polski słyszy tam Arctic Monkeys, The Pixies czy inne alternatywne, rockowe brzmienia. Chłopcy z Częstochowy odwalają kawał dobrej roboty. Ich pierwsze Demo słucha się z przyjemnością nawet jeśli taka muzyka na codzień nie gra
w Waszych głośnikach.

 

SOunDQ

Okej, jak już poszerzać muzyczne horyzonty to na maksa. SoundQ wpadło mi w ucho podczas oglądania odcinka Filip Konktra Kraków, w którym Filip, razem z Kubą Sieńczykiem, wzięli na tapetę 5 krakowskich wydawnictw z 2014. Natychmiast poczułam się oczarowana kawałkiem Bones. #tańczyłabym

 

 

Cała EPka jest dość zróżnicowana, ciężko jest znaleźć punkt zaczepienia, każdy kawałek wydaje się być zupełnie inny. Jednak w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Słuchałam tych dźwięków zafascynowana. Nie wiem czy zdobędę się na ponowne przesłuchanie całości, ale ten jeden raz był bardzo przyjemny i warty poświęconego czasu ;)

 

Kubattera

Kuba Dobrowolski to także mój nabytek po obejrzeniu programu Filipa. Już kiedyś przewinął mi się przez soundcloud, o czym świadczyło dane mu serduszko, lecz nic z tym nie zrobiłam ;) #typowaKasia. W trakcie mojego researchu zobaczyłam, że Kuba był częścią nieistniejącej już grupy Camero Cat, którą UWIELBIAŁAM. (Jeśli nie znacie to koniecznie – tutaj, słuchajcie!)

Piosenki zgromadzone na poniższym albumie zostały napisane podczas półrocznej wędrówki Kuby po Australii. Całkiem fajny pomysł na pamiątkę z podróży ;) Całość jest całkiem spójna i bardzo łatwa do przyswojenia. Dla tych z Was, którzy dużo podróżują, polecam ten krążek dołączyć do swojej playlisty. Czuję, że miło się ogląda szybko zmieniające widoki za oknem przy towarzystwie takich dźwieków.