Nie opublikowałam jeszcze tej playlisty, a kolejna już czeka gotowa – singer-songwriterzy się nie poddają. Nowe piosenki wyrastają jak grzyby po deszczu i powiem Wam, że ogromnie mnie to cieszy.

Ten cykl stał się jednym z moich ulubionych soundtracków do spokojnych wieczorów. Gitara i ciekawe wokale są najlepszym sposobem na zapełnienie mieszkania dźwiękami, gdy wracam po intensywnym dniu i szukam wyciszenia. Mam nadzieję, że macie podobne wrażenia. Zatem do dzieła – włączcie play, a jeśli któryś kawałek wyjątkowo trafi Wam do gustu, koniecznie napiszecie o tym w komentarzu!

 

 

PS. Moje ulubione kawałki z tej playlisty to:

Levi Robin – Days of Our Youth

Kwintesencja spokoju i tych playlist. Teledysk możecie zobaczyć tutaj.

 

Beau Davison Turrentine – Red Wine

Jeśli spodoba Wam się to brzmienie, to jestem w 100% pewna, że polubicie także jego EPkę Blue Boy. 

 

Racoon Racoon – Our Love’s Funeral

Singiel pochodzi z EPki o tym samym tytule, więc jeśli spodoba Wam się Léa, Léonard i pokład samej gitary i kontrabasu, sprawdźcie album. Nie rozczarujecie się.