Miniony tydzień był dziwny. Gdy teraz próbuję sobie przypomnieć co robiłam w kolejnych dniach to nie potrafię niczego poskładać w jednolitą całość. Trochę przelało mi się to na Tygodniówkę – mamy kilka spokojnych kawałków, mocnych uderzeń, trochę indie, trochę elektroniki, trochę znanych Wam głosów, kilka całkowicie nowych. Zmiksowane i przemieszane. Mam nadzieję, że mimo to przypadnie Wam do gustu ;)

 

⋆Zapętlona Tygodniówka #39⋆
Soundcloud /Spotify/YouTube

 
 
The Kooks – Bad Habit
Gdyby złe nawyki były tak dobre jak te od The Kooks, to nasze życie byłoby o tyle bardziej ciekawsze… ;) Chłopcy jak zwykle zaskakują, czuję, że przy ich najnowszej płycie przetańczymy nie jedną imprezę ;)
 

 
 
Arctic Monkeys – Feels Like We Only Go Backwards
Nadal jaram się małpkami. Nawet jak coverują różne rzeczy. Tym razem padło na Tame Impala. Która wersja Wam się bardziej podoba? Tutaj macie oryginał.
 

 
 
Doja Cat – So High
Chodzi za mną ten kawałek od tygodnia. Spokojny rytm idealnie nadawałby się do końcówki playlisty do biegania, co sądzicie? :D
 
https://soundcloud.com/doja-cat/so-high-explicit
 
 
MNRS – Costs
Ten kawałek rozpoczął pierwszą playlistę do biegania i musiał się tu pojawić. Koniecznie muszę nadrobić pierwszą płytę Bena Mercera – już niedługo drugi krążek, wraz z poniższym Costs, ujrzy światło dzienne. Spodziewam się czegoś równie dobrego…
 

 
 
Son Lux & BOOTS – Troubled World
Boots już kiedyś u mnie zawtiało i muszę przyznać, że o nich zapomniałam. Tymczasem na Soundcloud dostępna jest cała płyta, którą zapętlałam cały dzień. Polecam.
 
https://soundcloud.com/bootsonboots/son-lux-boots-troubled-world
 
 
Low Roar – I’m Leaving
Najnowsze cudo od Low Roar, artystę ktorego potrafię zapętlać godzinami. Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że niedługo znowu zawita do Wrocławia i to w jakim zacnym towarzystwie!
 

 
 
Shivum Sharma – Flicker
Jeszcze jeden wolniejszy kawałek z pociągającym wokalem. Tutaj macie bardziej elektroniczną wersję stworzoną przez TCTS. Ja jednak pozostaję przy oryginale <3
 

 
 
Movement – Control You
AH OH EH. Wiecie, że jestem ogromną fanką Movement – po tym kawałku tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że to dopiero początek naszej miłości. Słuchajcie!
 

 
 
The Common Linnets – Calm After The Storm
A na koniec będzie trochę eurowizyjnie ;). Przed telewizorem wylądowałam zupełnie przypadkowo i szczerze mogę Wam powiedzieć, że byłam zaskoczona tym co zobaczyłam. Każdy kawałek był dobry, jednak kilka utkwiło mi w pamięci. Najbardziej ten uroczy duet z Holandii. Momentalnie skojarzyłam ich z Lipnicką i Porterem, których kiedyś namiętnie słuchałam. Ta magia na scenie skradła moje serce.
 

 
 
Firelight – Coming Home

Najlepiej bawiłam się przy reprezentacji Malty. W czasach gdy Mumford & Sons nie dostarczają nam nowej muzyki, takie próby wejścia w ich buty są całkiem dobrze przeze mnie przyjmowane. Indie folk w najlepszym wydaniu.
 

 
 
Sebalter – Hunter of Stars

Szwajcaria też się popisała. Może i nie będę zapętlać tej piosenki, głównie przez dziwny angielski akcent ale to gwizdanie <3 ta gra na skrzypcach <3 Poza tym c’mon. Baaardzo miło się patrzyło na tego gościa <3 #zauroczonaKasia