Tak jak wspomniałam w poście, w którym dyskutowaliśmy o tzw. klasykach,  w środy na blogu będą pojawiały się albo moje „odkrycia” albo playlisty stworzone przez innych. Na pierwszy ogień idzie zestawienie od Rafała Sobierajskiego, którego poznałam właśnie po to by nauczył nas czegoś o muzyce ;) Jestem ciekawa, czy odkryjecie dzięki temu wpisowi nowego artystę, którego pokochacie? Dajcie znać w komentarzach!

 

Kultowa playlista od Rafała

kolo3Mam prawie 30 lat. Wiem, to wcale nie jest dużo. Ale gdy cofam się wstecz, rok po roku, kilkanaście lat wstecz mojego życia, aby poszukać utworów, które towarzyszyły mi w najważniejszych jego momentach i dzięki temu stały się dla mnie kultowe, mam przed oczami całe mnóstwo tytułów, artystów, okładek kaset i płyt. Ale Kasia poprosiła mnie o wybranie kilku, a to jest o wiele trudniejsze zadanie niż spisanie całego ogromu tych, które są w mojej głowie po 5 sekundach myślenia o tym. A z drugiej strony mam wybrać utwory, które uważam za kultowe nie tylko ze względu na to, że z czymś mi się kojarzą, ale dlatego, że po prostu takie są. Dla kogoś, kto ciągle słucha, poznaje, zapomina, przypomina, wraca, kupuje, pożycza i poleca muzykę to prawie jak tortura, ale ból jednak jest przyjemny. Do dzieła zatem.

 

Jacek Kaczmarski – Źródło

Poważnie na początek, wiem. I być może dla niektórych to zaskoczenie, ale – chronologicznie – był to mój pierwszy świadomy kontakt z muzyką. Jacka Kaczmarskiego bardzo lubił (i dalej lubi) mój tata. W samochodzie miał zawsze kasetę z programem “Mury”. Będąc młodym szczawiem, znudzonym długą podróżą i nudnym gadaniem panów w radiu, włączałem kasetę i słuchałem tyle razy, że w pewnym momencie znałem wszystkie utwory prawie na pamięć. Oczywiście że nie miałem pojęcia, o czym Jacek śpiewa, ale mi się podobało. Prawdziwe treści poznałem sam, po latach, a tę kasetę mam do tej pory, z autografem Jacka oraz życzeniami powrotu do zdrowia – miałem rękę w gipsie, a Jacek jeszcze wtedy nie wiedział, że czeka go ciężka i – niestety – przegrana walka z chorobą.

 

Metallica – Mama Said

Kontakt z tym zespołem ukształtował mój gust muzyczny w znacznym stopniu. Od niego zaczęła się przygoda z rockiem, czy ogólniej – muzyką gitarową. I tak, wiem, że jest wiele kawałków Metalliki, które w ogólnej opinii bardziej zasługują na miano kultowych i takimi właśnie są, ale ja szczególnym sentymentem darzę właśnie ten. Utwór, który pasuje do każdego przeciętnego kapelusznika z Tennesee czy Teksasu, ale nie do Metalliki, i może właśnie dlatego tak go cenię. Bo chłopaki łamali konwencję “before it was cool”, i być może dlatego też do dzisiaj lubię słuchać country – i się tego nie wstydzę.

 

Dire Straits – Brothers In Arms

Po okresie fascynacji konkretnym gitarowym graniem przyszedł czas na poznanie rzeczy dużo bardziej subtelnych i nawet nie tyle ten utwór, co cała płyta pod tym samym tytułem uświadamiają, że rock to nie tylko riffy – to również coś dużo bardziej delikatnego, to kunszt, to szczegół, na którym można się skupić. Że od muzyki można wymagać więcej niż tylko motywacji do tanecznych ruchów albo podrygiwania głową, że może służyć wyciszeniu, myśleniu, że może być wieloznaczna. Mark Knopfler uświadomił mi to na tej płycie, która wpadła do mnie drogą wymiany – nie pamiętam na co, ale jestem pewien, że na coś dużo mniej wartościowego, i nie mam tu na myśli wartości materialnej.

 

Bob Dylan – Blowin’ In The Wind

Już na studiach miałem świetne zajęcia z historii muzyki rozrywkowej. Prowadzący powiedział wtedy o Dylanie, że to nie jest człowiek tworzący muzykę. To nie jest też człowiek tworzący sztukę. To jest człowiek będący uosobieniem tego, co możemy nazywać sztuką, i to bardzo zapadło mi w pamięć. Mimo wielu prób, nie sądzę, abym w pełni rozumiał twórczość Dylana, ale mam nadzieję, że to przyjdzie z wiekiem. Może wtedy, kiedy poznam odpowiedź na pytanie z pierwszych dwóch wersów:

How many roads must a man walk down
Before you call him a man?

 

 

K44 – Plus i Minus

To była dla mnie brama do hip-hopu (bo wczesnopodstawówkowego słuchania Liroya w krzakach z magnetofonu Kasprzak nie liczę), a dla wszystkich z mojego pokolenia, którzy przekroczyli ją wcześniej – hymn pokolenia. Pokolenia, które jako pierwsze miało zmierzyć się z problemami uzależnienia od innych niż dotychczas używek, z problemami niezrozumienia ze strony starszych w skali większej niż do tej pory, z problemem braku perspektyw, nieradzenia sobie z rzeczywistością i ucieczki. W tym utworze i w wielu innych Kalibra i jego następców to pokolenie krzyczy głośno.

 

Dżem – Autsajder

Ale jedno wiem po latach
Prawdę musisz znać i ty:
Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy

Słuchałem kasety pożyczonej od Juniora w drodze do Krakowa. Nie pamiętam po co, kiedy i z kim, ale pamiętam moment, w którym uderzył do mnie ten tekst, tak prosty i mądry. I mimo że chyba “wyrosłem” ze słuchania Dżemu, to kiedyś, podobnie jak całe mnóstwo znajomych i rówieśników, odnajdywałem się w tych tekstach, myślałem i płakałem przy nich. I w pewien sposób również wpłynęły na to, kim jestem teraz.

 

Guns’n’roses – November Rain

Nie można słuchać tego utworu bez oglądania tego teledysku – najdoskonalszy obraz w historii muzyki rozrywkowej. Opisałem to kiedyś na swoim blogu, o tutaj.

 

Johnny Cash – Hurt

Ikona, nie ma co do tego wątpliwości. Counry, blues, rockandroll, rockabilly. Presley, Dylan, Lee Lewis i całe mnóstwo artystów, z którymi się zetknął i grywał. Mocne uzależnienie, mocne życie (polecam film “Spacer Po Linie”) i… Mocna miłość. I równie mocny smutek po utracie. Pod koniec swojego życia Cash nagrał serię płyt pt. “American Recordings”, perła w koronie jego dorobku. Starszy Pan z łamiącym się głosem, gitara i piosenki, nie tylko swoje. Ikona składająca hołd U2, Depeche Mode czy właśnie Nine Inch Nails, bo “Hurt” to ich utwór. Już to jest wzruszające. Podobno Trent Reznor popłakał się słuchając swojego utworu w wersji Casha, i wcale mu się nie dziwię. W połączeniu z teledyskiem i znajomością historii Johna i June robi kolosalne wrażenie i nie znam nikogo, komu nic nie popłynęłoby po policzku.

 

Cała playlista dostępna jest pod tym linkiem.