Taśmy Hannah Baker wciągnęły mnie od pierwszego odcinka. Netflix po raz kolejny udowodnił, że potrafi zrobić dobry serial. Po jego obejrzeniu zostawia nas nie tylko z przemyśleniami, ale też garścią świetnej muzyki. 

Samobójstwo nastolatki to nie jest temat, do którego łatwo podejść. Obawiałam się tego, co zastanę w czekających na mnie odcinkach, jednak twórcom serialu udało się stworzyć bardzo wnikliwy obraz tego, co dzieje się w głowach nastolatków. Jak bardzo trzeba być uważnym w kontaktach z drugą osobą, by nie popchnąć jej do momentu, po którym nie ma już odwrotu. Wszystko to owinięte w ciekawy scenariusz – główna bohaterka, Hannah nagrała kasety z trzynastoma historiami o tym, jak jej znajomi ze szkoły przyczynili się do jej śmierci. Każdy z nich miał ich przesłuchać i podać nagrania dalej. W każdym odcinku oglądamy jedną taką historię, przeplataną codziennością po śmierci Hannah.

Trzynaście powodów było emocjonlanym rollecoasterem, który powinien być pozycją obowiązkową dla każdego nastolatka czy jego rodzica. Uświadamia on, że warto czasami się zatrzymać i porozmawiać z drugą osobą, wykazać zainteresowanie i sprawić by poczuła się potrzebna. W dzisiejszych czasach, gdy większość komunikacji odbywa się przez social media, takie przypomnienie, moim zdaniem jest potrzebne.

 

To, z czym serial nas także zostawia, to uzależniający soundtrack, pełen świetnie dopasowanych piosenek. Z każdego odcinka możemy wynieść conajmniej jedną piosenkę, która idealnie oddaje atmosferę odcinka lub to, co czuje w danym momencie bohater.

Już na sam start dostajemy jedną z moich ulubionych piosenek Vance Joy’a Mess Is Mine, która podsumowuje pierwszy odcinek i chyba najlepiej pokazuje o co chodzi, na łatwym przykładzie. „Plotka dotycząca poałunku, zniszczyła wspomnienie, które miało być wyjątkowe. Plotka dotycząca pocałunku była początkiem reputacji, w którą ludzie uwierzyli i na którą zareagowali.”

 

W tym samym odcinku 13 powodów mamy też przepiękne Cool Blue od The Japanese House, które oddaje jeszcze lekką atmosferę serialu, gdy na tapecie mamy pierwsze nastoletnie zauroczenie.

Pod koniec drugiego odcinka dostaliśmy celnie wpasowany hit WoodkidRun Boy Run, w momencie gdy Clay i Tony mijają się na drodze prowadzącej do domu Hannah. Pod koniec trzeciego odcinka dostajemy kolejny kawałek, tym razem Into The Black od Chromatics, podczas gdy Alex czuje się przytłoczony emocjami i rozpoczyna się scena z basenem.

 

Mogłabym tak wymieniać piosenki przez kolejne odcinki, jednak i tak tą najważniejszą była zagrana przez Lord Huron – The Night We Met  czyli kawałek do którego Hannah i Clay zatańczyli podczas balu. Pierwsze romantyczne zetknięcie tych bohaterów, sprawiło, że kawałek przewinął się w późniejszych odcinkach, przypominając o tym co mogli mieć.

 

Inny przykład – In a Black Out, Hamiltona Leithausera, pod koniec 6go odcinka, gdy Hannah opowiada o tym, jak robiła research o nagrobkach i Charles Bukowski ma na swoim rysunek boksera i napis „Nie próbuj”.

 

Ciar przyprawiło także wyłonienie się The Killing Moon pod koniec 12go odcinka. Mroczne dźwięki idealnie wypełniły moment gdy Hannah postanawia zrobić listę osób, które sprawiły, że jej życie doszło do tego momentu. Jej narracja podczas spisywania listy osób przeplata się z codziennością tych, których ma już niedługo zostawić za sobą. Nie wiem czy jakiś inny kawałek mógłby tak dobrze wpasować się w ten moment jak piosenka Roman Remains.

 

Warto też pamiętać o piosence z trailera „13 Reasons Why” – Game Of Survival Ruelle. Mroczny kawałek idealnie wpasował się w zapowiedź, którą mogliście objerzeć na początku wpisu.

 

Dla tych z Was, którzy wyłapali jeszcze jakieś dobre dźwięki podrzucam pełen soundtrack na Spotify. Chętnie dowiem się, które kawałki Wy zapamiętaliście z tego serialu – piszcie w komentarzach!